piątek, 2 stycznia 2009

nowy rok na nowym kontynencie

Pare dni temu, po blisko 10 godzinnej podrozy (warszawa - kijow - delhi), dotarlam do delhi. Mieszkam na poludniu miasta, w dzielnicy dayanand colony ( mozna latwo odnalezc na http://maps.google.co.in/) wraz z innymi praktykantami - danielem z togo, julie ze szwajcarii, martine z norwegii i alexandro z wloch. nasze mieszkanko jest male, skromne, ale stosunkowo wygodne. niestety brakuje ogrzewania, a noca jest naprawde zimno - temperatura nie przekracza kilku stopni. mamy ciepla wode i "zachodnie" toalety. wbrew obawom, nie zauwazylam na razie zadnych zwierzatek domowych, no moze poza kilkoma pajakami...

juz pierwsze dni byly pelne wrazen. tlok i gwar przerazaja, zwlaszcza zasady ruchu, a raczej ich brak. choc w teorii ruch jest lewostronny, w praktyce riksze, motocykle, krowy, auta i ciezarowki przepychaja sie po calej szerokosci drogi. zdaje sie tez, ze hindusi czesciej niz hamulca uzywaja klaksonu. bywa to uciazliwe, zwlaszcza w nocy, ale powoli sie przyzwyczajam do halasu.

dzis rozpoczelam praktyke w ActionAid. zostaje tu do konca lutego. pracuje w dziale "demokratycznego rzadzenia". o tym, czym bede zajmowac sie dokladnie, opowiem w kolejnym poscie. wkrotce tez pierwsze zdjecia.
-----
ps. ponizej dwa zdjecia mojego mieszkanka:



A to widok z okna :)

1 komentarz:

wp. pisze...

Hej Magda! Super ze polecialas do Indii, warto sie wyrwac chociaz na jakis czas. Czekam na notki z kolejnymi wrazeniami, pozdr!