Tym razem troche o mojej pracy. Action Aid to miedzynarodowa organizacja pozarzadowa, ktorej glownym celem jest ograniczanie ubostwa. Dziala ona w kilkudziesieciu krajach Azjii, Ameryki i Afryki. Wiecej mozecie przeczytac na www.actionaid.org
Moje biuro znajduje sie w Saket, w poludniowej czesci
W biurze w Saket jest nas niewiele - ok. 10 osob. Sami delhijczycy :) Ja wlaczylam sie w prace demokratycznego rzadzenia. Wspolpracuje z Nini, socjolozka z U. Delhi.
Mam szczescie, bo w mojej pracy kolezenska, "demokratyczna" ;) atmosfera, co - sadzac po opiniach znajomych - nie jest specjalnie czeste w indiach.
Co do moich zadan tutaj, w tej chwili pracuje nad materialami informacyjno- edukacyjnymi, dla NGOsow zajmujacych sie wlaczaniem obywateli w prace nad lokalnymi budeztami, analizami budzetow itp. W przyszlym tygodniu wyjezdzam do Rajastanu (Jaipur, Mt.Abu ) na peer review meeting :) w tej kwestii. Zapowiada sie wiec interesujaco!
2 komentarze:
muszę przyznać, że zdjęcia zatłoczonych ulic z poprzedniego posta oraz informacje o przepełnionych autobusach bez drzwi brzmią przerażająco. absolutnie nie wyobrażam sobie życia na stałe w takich warunkach. natomiast w ramach 2-miesięcznej przygody wydaje się ciekawym doświadczeniem - chociaż to chyba zależy od tego, na którą do tej pracy tymże autobusem bez drzwi trzeba dojechac... a swoją drogą - czy zdarza się, że ktoś z niego wypada?
pewnie tak, choc jeszcze nie widzialam. za to "wyskoki" na ulice jeszcze w trakcie jazdy sa na porzadku dziennym. zdarza sie tez ze czesc pasazerow podrozuje faktycznie poza autobusem, stojac na ostatnim stopniu schodkow i przytrzymujac sie framugi. wyobrazam sobie ze moze brzmiec to troche przerazajaco, ale po kilku dniach mozna sie przyzwyczaic. poza tym sa tez plusy, takie jak niskie ceny czy... specjalnie wydzielone miejsca dla kobiet :)
Prześlij komentarz