niedziela, 11 stycznia 2009

moje spostrzezenia na sprawy rozne

po dwoch tygodniach pobytu przyszedl czas na kolejne refleksje. tym razem bedzie m.in. o religii, zyciu rodzinnym, sluzbie i kuchni.

1. religia - indie sa niezwykle zroznicowanym religijnie krajem. przed przyjazdem wydawalo mi sie, ze spotkac tu mozna jedynie wyznawcow hinduizmu i muzulmanow. Hinduizm jest rzeczywiscie najczesciej praktykowana religia (ok. 80 proc.), jednak mozna zetknac sie rowniez z buddystami, chrzescijanami, sikhami, zoroastrianami, dzinistami czy bahaitami (o tych ostatnich z pewnoscia jeszcze napisze). religia odgrywa bardzo wazna role w zyciu wiekszosci hindusow. tym bardziej niesamowite jest to, ze wyznawcy tak roznych wierzen zyja tu ze soba w zgodzie i tolerancji.

2. malzenstwa - choc to niewiarygodne, aranzowane malzenstwa to w indiach nadal standard, zwlaszcza w mniejszych miastach i na wsiach. na decyzje o slubie najwiekszy wplyw wywieraja rodzice. uczucia nie sa najwazniejsze; liczy sie religia, wyksztalcenie, majatek, no i oczywiscie pochodzenie. zawieranie malzenstw to jeden z obszarow (drugim jest... jedzenie), w ktorym wyraznie ujawnia sie system kastowy - malzenstwa zawierane sa zwykle w ramach jednej kasty. malzenstwa mieszane nadal zdarzaja sie rzadko. swoja droga, ciekawe gdzie w systemie kastowym plasuja sie cudzoziemcy. sadzac po tym, ze przez pierwsze dwa tyg. pobytu dostalam kilka propozycji zamozpojscia, pewnie wysoko.

3.wielopokoleniowe rodziny - rodzina Pankuri, u ktorej spedzilam pierwsza noc w Delhi, liczy bagatela 60 osob. Wszyscy zamieszkuja cztery przylegle do siebie domy, ze wspolnym ogrodem i podworkiem. Tak liczne rodziny nie naleza do rzadkosci. Funkcjonuje bowiem zasada, ze synowie pozostaja w domu rodzicow do konca zycia (to na nich spoczywa obowiazek troski o rodzine), natomiast corki wyprowadzaja sie dopiero po slubie, do domu meza. Coraz czesciej zdarzaja sie odstepstwa od tej tradycji, ale nadal jest ona zywa.

4. sluzba - w wielu domach zatrudnia sie sluzbe - poczawszy od sprzataczek, przez kierowcow, kucharzy i krawcow. bywa, ze sluzba rowniez zatrudnia sluzbe. zwyczaj ten rozpowszechniony jest do tego stopnia, ze nawet naszego mieszkania nie dalo sie wynajac bez sprzataczki.

5. jedzenie - tak jak przypuszczalam Indie są doskonałym miejscem dla wegetarian - wybor dan bezmiesnych jest zdecydowanie wiekszy niz w polsce. Każdy zakątek kraju posiada swoje wyjątkowe potrawy - ja zapoznaje sie na razie z kuchnia polnocy. W zasadzie wszystko mi to smakuje, nie spodziewalam sie jednak, ze potrawy beda tak pikantne! Dosc duzym zaskoczeniem sa dla mnie takze warunki sanitarne - nie przypuszczalam ze bedzie sterylnie, ale jedzenie rekami, nieuzywanie rekawiczek, przygotowywanie dan na zakurzonych ulicach, pakowanie chleba w stare gazety czy niemyte naczynia - to wszystko przeroslo nieco moje wyobrazenia. mimo to, na szczescie, nie nabawilam sie na razie zadnej powazniejszej choroby.

to tyle na dzis. nastepne spostrzezenia juz wkrotce!

2 komentarze:

Piesiuar pisze...

wprost niesamowicie musi tam być. ale wyjaśnij mi proszę, jak to jest, że skoro oni są tacy tolerancyjni dla odmienności religijnych, to w ubiegłym roku wykluła im się pierwsza rodzima bojówka muzułmańska, a w bombaju ostatnio były jakieś fajerwerki i paintball, choć nie było sylwestra???
w moim psim rozumku jeszcze się to nie mieści
hau hau

Magda pisze...

nie twierdze, ze nie pojawiaja sie tu konflikty na tle religijnym -
np. ostatnie ataki na chrzescijan w orissie, starcia miedzy muzulmanami a hindusami
w gudzaracie, czy ciagle konflikty z pakistanem.

rzeczywiscie z tego co slyszalam, hinduistyczny fundamentalizm nasila sie w ostatnich latach.
nie mam dostatecznej wiedzy, by snuc przypuszczenia dlaczego
tak sie dzieje.
polecam artykul:http://tygodnik.onet.pl/1,17891,druk.html

jednoczesnie, na podstawie rozmow i obserwacji codziennego zycia odnosze wrazenie ze wiekszosc ludzi jest tolerancyjnych i sklonnych do dialogu.

w wielu miejscowosciach obok siebie ustawione sa swiatynie hinduistyczne, meczety i chrzescijanskie koscioly.

ostatnio, wraz ze znajomymi spedzilam popoludnie w swiatyni
krisznowcow - przyjeto nas bardzo serdecznie.
dzis rozmawialam o krisznowcach z moja muzulmanska kolezanka -
wypowiadala sie o nich bardzo dobrze.

tak sie zlozylo, ze w moim biurze pracuja muzulmanie, sikhowie i hindusi i wszyscy odnosza sie do siebie z szacunkiem. szanuja to, ze kazdy ma odmienne swieta i tradycje.

Wieksza czesc spoleczenstwa wydaje sie wiec tolerancyjna wobec odmiennych wyznan (choc jestem tu oczywiscie zbyt krotko by wypowiadac sie stanowczo). Ale takie sa moje wrazenia.
I to wlasnie chcialam podkreslic.